Motywem przewodnim naszego piątego numeru jest hasło „Express Yourself”, dlatego nie mieliśmy wątpliwości, że jeden z materiałów musiał być zarezerwowany dla House of Revlon. W świecie, w którym często panuje konformizm, kultura ballroomowa jest tętniącą życiem oazą kreatywności, autentyczności i indywidualności. Poprzez swoje jaskrawe osobowości, hipnotyzujące występy i nienaganny kunszt, społeczność ballroomowa rzuca wyzwanie normom społecznym, dają bezpieczną przestrzeń queerom, inspirując niezliczone osoby do odkrywania tożsamości. W samym sercu tego ruchu znajduje się niesamowity polskiego chapteru House of Revlon, który uosabia istotę transformacyjnej mocy tańca. Służą jako żywe świadectwo idei, że wyrażanie siebie nie zna granic. W swoich olśniewających występach prezentują kalejdoskop doświadczeń i narracji, a wszystko to zbiega się w spektakularną celebrację różnorodności podczas ballów. Przygotujcie się na niezapomnianą podróż do świata, gdzie wszystko jest możliwe i gdzie każdy naprawdę może być tym, kim chce.
rozmawiał: OLEKSANDR (SASHA) POHORELOV (on/jego), IG: POHORELOV 
z: 
MADLEN REVLON (ona/jej),
IG: MADLEN.REVLON
SINOA REVLON ( onx/jex, ono/jej),
IG: SINOA
DIANA REVLON (ona/jej ),
IG: DIANA REVLON
KAMILA REVLON (ona/jej ),
IG: KAMILA_REVLON 
fotografie: JOANNA OLEKSY (ona/jej),
IG: JOANNA.OLEKSY 
produkcja: VLAD OGANOV (on/jego),
IG: VLAD_OGANOV_ 
dyrektor kreatywny: MATEUSZ JASKOT (on/jego)
IG: MAT_J_SCOTT
stylizacje: KRYSZY KRYSTIAN SZYMCZAK (on/jego),
IG: KRY_SZY
asysta: WERONIKA KURYŁO (ona/jej),
IG: POPRAWNA_INACZEJ 
asysta: KATARZYNA STRYJEK (ona/jej)
IG: KATSTRYJEK 
makijaże: ZOFIA BOGDAŃSKA (ona/jej)
IG: ZOLIETA_ 
Na początek chciałbym zadać kilka krótkich pytań o to, czym jest kultura ballroomowa i czym są house’y, aby wyjaśnić osobom, które nie są aż tak zagłębione w temat . Czy możecie opowiedzieć o tym, co odróżnia tzw. house w ballroomie od, na przykład, trupy w teatrze?
Sinoa: Ballroom culture to konstrukt bezpieczniejszej przestrzeni dla czarnoskórych i latynoskich transpłciowych kobiet, które mierzyły się z rasizmem na konkursach piękności, jak i w codziennym życiu. Z potrzeb wyrażania siebie, odnalezie- nia akceptacji, zrozumienia i celebracji swojej osoby, powstały społeczności osób o podobnych wartościach, które wspierały się jak rodzina, kiedy ta biologiczna nie potrafiła zaakceptować czyjejś tożsamości płciowej, orientacji seksualnej, czy stylu życia. Na tę kulturę składa się wiele czynników, takich jak określony styl muzyczny, specjalne rodzaje wydarzeń (balle, vogue nighty, kiki, jamy, treningi), estetyka ekspresji, style taneczne, formy sztuki, które można nazwać performansem, nawet tytuły społeczne czy role pełnione w grupie osób, do tego historia i cała masa zasad. Housy to właśnie te grupy ludzi, które trzymają się ze sobą, wspierają na wiele sposobów zarówno w kwestii ballów, ale i codziennych problemów – to coś więcej niż przyjaciele, to jak rodzina, ale z wyboru, bo każdego sobie wybierasz jak partnera, wybierasz rodziców, rodzeństwo, osoby z którymi nadajesz na tych samych falach, z którymi się rozumiesz. Pracujecie razem, macie wspólne zainteresowania, spędzacie razem wolny czas. Brzmi to bardzo intensywnie, jakbyśmy byli zrośnięci ze sobą, dlatego ważne jest to znalezienie i zgodne dobranie osób do siebie. Nam się to udało i dlatego nawet kiedy pracujemy, to rzucamy żartami co minutę i tak samo świetnie się bawimy na ballach, na luźnym spotkaniu, czy właśnie pracując.
Jak wygląda hierarchia w ballowych rodzinach? Czy wszędzie jest taka sama, czy to zależy od poszczególnych domów? Jak to wygląda w House of Revlon?
Sinoa: Każdy house ma swoją hierarchię. One są podobne, ale różnią się. Generalnie jest founding figure czyli założyciel_ka, jest overall Father/Mother albo obie te role, są Godmother i Godfather, Princess i Prince, Overseer… Wszystkie te role pomagają głównemu parent figure utrzymać ład w housie, wychowywać, czyli uczyć o ballroomowej historii i rozwijać dane dziecko w jego kategorii. Wyjaśnią też zgrzyty, sędziują i organizują balle, reprezentują house. International houses mają swoje chaptery, w każdym wyszczególnionym chapterze jest parent figure. Iconic House of Revlon founding parents to Tony i Danielle Revlon, obecnie overall Father to Julius Revlon, European Father to pierwsza europejska legenda Vinii Revlon, rodzicami polskiego chapteru są polskie trailblazers Madlen i Kamilla Revlon.
Czy możecie opowiedzieć nam trochę o członkiniach House of Revlon? W jaki sposób zostają przyjęte i jak wygląda wasza działalność na co dzień?
Kamilla Revlon: Członkinie Polish chapter House of Revlon to Mother Madlen Revlon trailblazer (prekursorka) sceny ballroomowej w Polsce, european runway oraz face diva Sinoa Revlon, trans ikona Polski FQ Realness, Face I Sex siren Diana Revlon oraz ja, trailblazer Mother Kamilla Revlon. Moja i Madlen droga z House of Revlon rozpoczęła się przy organizacji balu The Mystic Ball w 2019 w Poznaniu, gdzie zostałyśmy zaproszone przez naszego ojca Legendary Viniiego Revlon. Po dwóch latach bycia w housie, Vinii postanowił otworzyć Polski chapter Revlon, i tak Madlen i ja stałyśmy się matkami. Pamiętam, że na tym samym balu gdzie to się wydarzyło, a był to 90’s ball w Warszawie, rozmawiałam z Viniim i wtedy spytał się, czy nie myślałyśmy aby zaprosić Sinoę do swojego chapteru. Nasza odpowiedź była oczywista. Diana została ogłoszona jako Revlon pierwszy raz w Paryżu na Halloween Ball, ale już od dawna wiadomo było, że będzie Revlon, czekałyśmy tylko na odpowiedni, duży, ważny moment. Na co dzień dużo knuje- my, wymieniamy się pomysłami, uczymy, wychowujemy dzieci, działamy aktywistyczne, organizujemy, realizujemy indywidualne projekty, performujemy, jeździmy na balle, dużo ze sobą rozmawiamy i się śmiejemy.
House of Revlon składa się wyłącznie z kobiet i osób nie- binarnych. Czy możecie powiedzieć więcej o tym, czemu to dla was ważne?
Diana Revlon: Ja jestem kobietą, ale przede wszystkim jestem transkobietą, w ballroomie nazywaną Fem Queen. Czarnoskóre i Latinx Fem Queens stworzyły ballroom w odpowiedzi na rasizm i transfobię, i to transkobiety mają w naszej społeczności najwyższy status i budzą szacunek. Ballroom to przede wszystkim bezpieczna przestrzeń dla osób spod parasola trans i queer, a z czasem otworzyła się na inne tożsamości. Dla mnie bycie Fem Queen oznacza, że w ballroomie czuję się bezpiecznie, to jest mój dom. Mam przestrzeń na bycie sobą, mam możliwość bycia docenioną w tym, kim jestem i w jaki sposób performuję, mam też szansę nawiązywania więzi z każdą osobą, jaką poznaję. Dzięki ballroomowi znalazłam siłę i moc, by po latach życia w ukryciu pozwolić sobie na coming out jako transkobieta. Okazało się to być bardzo inspirujące nie tylko dla mnie, ale dla całej społeczności w Polsce. Od mojego coming outu i intensywnej obecności w ballroomie mam przyjemność bycia reprezentantką społeczności osób trans, wypowiadania się w wywiadach, brania udziału w panelach, i uświadamiania społeczeństwa o problemach, z jakimi się borykamy. Moje matki i siostra z House of Revlon towarzyszą mi od początku tej drogi i są dla mnie codziennym życiowym oparciem i paliwem napędowym, i między innymi dzięki nim się nie zatrzymam. Są ze mną odkąd jestem w ballroomie, i to przez przestrzeń stworzoną wcześniej przez nie miałam możliwość rozwinięcia skrzydeł. Jesteśmy różne, mamy różne tożsamości, ale razem tworzymy całość.
Kamilla Revlon: Wydaję mi się, że tworząc chapter razem z Madlen, nigdy nie miałyśmy wyklarowanej wizji jak on powinien wyglądać. Oczywiście zawsze staramy się dawać przestrzeń dla osób, które w otaczającym nas świecie są mniej słyszalne, i wykorzystywać nasz głos do tworzenia im przestrzeni z większą widocznością. Tak samo, jak nasza droga w ballroomie była i wciąż jest mocno oparta na przyjaźni, tak też same staramy się otaczać osobami przy których czujemy się dobrze, bezpiecznie, ufamy im i gruntujemy sobie wzajemnie warunki do wspólnego tworzenia i rozwoju. Często kiedy ze sobą rozmawiamy, mówimy, że „she has a Revlon feeling”, albo że „ona by do nas pasowała”. Wychodzi to raczej ze wspólnego czucia i rozumie- nia o czym tak naprawdę jest ballroom. Jestem mega dumna, że House of Revlon Polish chapter składa się z samych silnych, pięknych, inspirujących kobiet/osób niebinarnych, i na pewno jest to bardzo ważne, coś co chyba na razie nas wyróżnia, ale jesteśmy również otwarte na wszystkie osoby.
Kobiecość jest ważnym aspektem voguingu i ballroomu jako takiego, jednak nie jest ona tak łatwo interpretowana. Czy możecie podzielić się tym, czym dla was jest kobiecość?
Diana Revlon: Kobiecość to przede wszystkim wszystkie cząstki mojego ciała, każdy mięsień, ścięgno, kość i powietrze, którym oddycham. Jestem kobietą odkąd istnieję, i jestem tego świadoma od momentu formowania pierwszych myśli, zanim miałam świadomość społecznej definicji słowa „kobieta”. Kobiecość to uczucie, myślę, że każda osoba ma w sobie cząstkę kobiecości, w różnych proporcjach i każda osoba odczuwa ją inaczej. Dla mnie jest to świadomość tego, kim jestem. Ballroom daje możliwość i przestrzeń, aby tę kobiecość eksplorować wolnie, bez przeszkód stygmatyzacji, dyskryminacji, uprzedzeń i narzucanych norm patriarchatu. Fakt bycia transkobietą powoduje, że jestem bardzo świadoma swojej tożsamości, bo musiałam o nią zawalczyć. Osoby transpłciowe są bardzo osadzone w sobie. Musimy wchodzić w głąb siebie, odkrywać, kwestionować, i iść wbrew schematom, które przygotowało dla nas społeczeństwo względem naszej tożsamości. Używając języka ruchu, swojej obecności w ballroomie i kobiecości ja walczę — walczę o zniesienie patriarchalnej presji i kontroli wywieranej na kobietach i transpłciowych osobach.
Madlen Revlon: Kobiecość jest tym, co czujemy i jak chcemy czuć. Nie ma konkretnych uwarunkowań fizycznych. Kobiecość jest fantazją, wolnością, czułością, siłą, intuicją, wrażliwością, zmiennością. Jest ogniem i wodą. Od 2012 roku zaczęłam odkrywać siłę płynącą z mojej seksualności, kobiecości, ponieważ przez wiele lat nieprzyjemnych doświadczeń została ona zepchnięta, i niekoniecznie rozumiałam co dla mnie znaczy. Jestem osobą socjalizowaną do roli kobiety. Wszyscy w moim otoczeniu uzurpowali sobie prawo do komentowania mojego wyglądu i zachowania. Macki patriarchatu odbierały mi prawo do nieskrępowanego odczuwania własnego ciała. Zabierały mi możliwość upubliczniania pragnień, które wykraczały poza ustanowione standardy tego, jak kobieta w danej sytuacji być powinna. Dzięki kulturze ballroom i językowi ruchu jakim jest voguing, od lat przesuwam granice ustanowione przez patriarchalny porządek. Ballroom jest dla mnie przestrzenią dla upodmiotowienia zawłaszczanej przez patriarchat i heteronormę seksualności kobiet. Polish Chapter house of Revlon to osoby żyjące w różnych normach kobiecości. Każda ważna, unikatowa, wrażliwa, silna i inspirująca. Tak naprawdę dopiero dzięki nim rozgościłam się w mojej kobiecości na dobre, i jestem z niej dumna jak nigdy przedtem.

Kultura ballroomu była i częściowo pozostaje dość binarna, i dopiero w ostatnich latach zaczęły pojawiać się kategorie dla osób niebinarnych, ale też nie zawsze i nie wszędzie. Jak ważny jest teraz aspekt odejścia od binarnego pojęcia tożsamości płciowej w polskiej społeczności ballroomowej?
Sinoa Revlon: Kategorie były binarne na początku. Kultura moim zdaniem nie, bo dla mnie ta kultura to przede wszystkim ludzie. Z niebinarnością był kiedyś ten problem, że ludziom brakowało nazw, określeń na tożsamości, na identyfikację, na ekspresję. Jedną z najbardziej kojarzonych osób z kategorią Face jest Octavia Saint Laurent Mizrahi, która miała ekspresję fem queen, czyli binarnej transkobiety, ale sama mówiła o sobie, że nie jest kobietą, nie jest mężczyzną, jest Octavią. Nie identyfikowała się z żadną ze znanych w tamtych czasach płcią kulturowo-społeczną. Myślę, że dziś określiłybyśmy taką osobę właśnie jako niebinarną. Dużo dzieci niebinarnych mówi o sobie w ten sam sposób, że nie są ani chłopcem, ani dziewczynką, tylko sobą, bo znają tylko te dwie utarte w naszej kulturze role płciowe. Na szczęście rozwój psychologii, seksuologii oraz normalizacja innych płci sprzyja odnajdywaniu się osobom w znacznie szer- szym spektrum gender. Poza Octavią, cała masa osób identy- fikujących się jako butch queen w ballroomie, czyli cispłciowi (AMAB – assigned male at birth) homoseksualni mężczyźni nosili stereotypowo postrzegane jako kobiece ubrania, używali makijażu, malowali paznokcie, mówiąc ogólniej mieli ekspresję płciową nie do końca spójną z wizją cisheteronormatywnego świata i wizji mężczyzny w tym świecie, więc odbiegali od tej binarnej ekspresji. W niektórych kategoriach mogli sobie na to pozwolić, inne mówiły jasno, że masz prezentować się jak cishet mężczyzna. Dlatego moim zdaniem kultura nie jest binarna, a jedynie kategorie takie były. Teraz żyjemy w innych czasach, nadal zdecydowanie łatwiejszym wyborem jest wpisywanie się w binarne ramy i niewyróżnianie się z tłumu, szczególnie kiedy ten tłum jest tak queerfobiczny, jak w Polsce, ale w ballroomie tworzymy swoją bańkę. W Stanach Zjednoczonych na kiki scenie jest nawet kategoria Gender Non-Conforming Realness. Pozwalamy sobie na bycie autentycznymi wersjami siebie, nie dążąc do tych “norm” określonych przez ludzi x lat temu, których trzyma się prawie całe społeczeństwo. Ballroom powstał właśnie po to, aby queerowe BIPOC (black, indigeous people of colour) mogły swobodnie się wyrażać w taki sposób, jaki jest dla nich przyjemny, czy to poprzez kategorie modowe, performatywne, czy urodowe, i tak dalej. Mogły pokazać swoją ekspresję płciową bez obawy o bezpieczeństwo, dać upust swojej artystycznej stronie, a te niebinarne (NB – non-binary, GNC – gender non-conforming) lub otwarte kategorie (OTA – open to all – bez podziału na identyfikacje czy ekspresję) moim zdaniem dają największą wolność, której nadal potrzebujemy, szczególnie w miejscu, w którym możemy sobie na to pozwolić bez obaw o bezpieczeństwo. Kategorie często mają podziały na Male Figure, w co wchodzą butch queens, trans man i butch, oraz Female Figure czyli ciswoman, fem queen, drag queen, jednak ja jako osoba NB, osoba z ekspresją GNC, nie chcę być porównywana do butch queen tylko dlatego, że jestem AMAB, albo tylko do drags dlatego, że moja ekspresja jest inna niż u większości AMAB, i ludzie chcą koniecznie zaszufladkować mnie z inną grupą, z którą są już oswojeni. Dlatego moim zdaniem ważne jest włączanie kategorii dla NB, GNC lub tworzenie OTA, gdzie każdy jest porównywany z każdym, a nikt nie zakłada twojej tożsamości po ekspresji.
Diana Revlon: Ja odpowiem z trochę innej perspektywy. Ballroom ma binarne fundamenty, wiele kategorii jest i prawdopodobnie pozostanie binarna, ponieważ zostały zbudowane na koncepcie binarności. Trzeba pamiętać o tym, że ballroom założyły binarne transkobiety, stworzyły go też dla własnych potrzeb. Moja kategoria, czyli realness, jest podstawą ballro- omu i kategorią dla osób trans i queer odnajdujących swoja tożsamość i ekspresję właśnie w binarności. Realness polega na odczuwaniu i zewnętrznym materializowaniu swojej tożsa- mości w kontekście binarności. Ja realness traktuję jako narzędzie, jakiego my możemy używać do komunikacji z zewnętrznym, normatywnym światem. Nie jest to kategoria dla każdej osoby trans i queer, tylko dla tych, którym zależy na binarnej ekspresji swojej tożsamości. O to też chodzi w ballroomie — w miarę ewolucji potrzeb i języka naszej społeczności ewoluują i powstają nowe, inkluzywne kategorie. Pomimo tego, że sama jestem binarna, staram się wykorzystywać moją platformę do uświadamiania osób o tym, że transpłciowość nie jest tylko binarna, nie każda osoba musi odczuwać dysforię, a passing to abstrakcyjny niemiarodajny koncept, i że każde odczuwanie tożsamości jest indywidualnym, unikatowym doświadczeniem. Tak jak powiedziała Sinoa — osoby niebinarne były, są i będą częścią ballroomu, tak jak od zawsze istnieją w społeczeń- stwie, i moim zdaniem potrzebują bezpiecznej przestrzeni dla własnej ekspresji.
Czy nie obawiacie się, że popkultura będzie miała negatywny wpływ na postrzeganie i wygląd ballroomu w przyszłości?
Madlen Revlon: Kultura ballroom zmieniła się odkąd ją poznałam, i będzie się wciąż zmieniać pod wpływem wielu czynników, nie tylko komercjalizacji. Od zawsze pojawiały się negatywne głosy i wątpliwości na jej temat, ale to jak o każdej innej dziedzinie, zawsze można powiedzieć dobre i złe rzeczy. W ballroomie bardzo mocno kładzie się nacisk na pielęgnowa- nie dziedzictwa i historii, a osoby działające na jego rzecz są wewnętrznie bardzo zaopiekowane przez środowisko, więc nie uważam żeby mogło tutaj dojść do komercjalizacji. Nie martwię się o to jak ludzie postrzegają ballroom, jest mnóstwo osób, które kochają go całym sercem i nie jest to dla nas moda, tylko prawdziwa miłość. Myślę, że ta kultura je się nie zestarzeje, i będzie sprawować ochronną funkcję dla wielu osób, które będą jej potrzebować.
Diana Revlon: To popkultura czerpie z ballroomu, odkąd ten istnieje. Ballroom w dużej mierze kształtuje popkulturę. Niestety, dzieje się to na skutek zawłaszczania naszej kultury przez osoby z nią niezwiązane, nawet jeśli są to osoby queerowe. Widzą coś, co wygląda i brzmi dobrze, i przetwarzają to na swoje potrzeby. Biorą z naszej terminologii, powiedzeń, ruchów, muzyki i stylu. Naszym zadaniem, jako społeczności ballroomowej, jest pilnowanie naszej kultury i reagowanie na sytuacje nam zagrażające. Jesteśmy bardzo głośne i reagujemy błyskawicznie, ale nie zawsze udaje nam się wygrać walkę. Nasza kultura może być postrzegana negatywnie przez osoby, które czerpią z niej bezmyślnie i bez kontekstu.
Wielu osobom, z którymi rozmawiałem przed wywiadem, ballroom naprawdę pomógł zaakceptować siebie, swoje ciało i odnaleźć się w społeczności. Jednak od razu nasunęło mi się pytanie: jak ciągła konkurencja, sędziowie i oceny czyjegoś ciała przez osoby trzecie łączy się z samoakceptacją, wsparciem ze strony innych oraz odnajdywaniem siebie?
Madlen Revlon: Ballroom jest alternatywną rzeczywistością, w której napotykamy te same sytuacje, które przytrafiają nam się w świecie zewnętrznym z tym, że umiejętności przydatne do radzenia sobie trudnymi sytuacjami możemy trenować jest dla każdej osoby. Jest on dla osób, które chcą się z nim związać, czasem metody przypominają potocznie mówiąc „terapię szokową”. Ale ważne jest by zrozumieć, że robimy to wszystko dla siebie i podstawą jest to, jak my się czujemy wy- chodząc na catwalk, by czuć się dobrze. Dlatego jest ważna rola osób wspierających cię w podróży odkrywania ballroom. Cele i role w ballroomie mogą być różne, nie wszystkie osoby muszą wygrywać Grand Prize (nagrody), przede wszystkim musisz czuć dumę z siebie i tego, że masz na tyle odwagi, by wyjść na catwalk i po zejściu z niego czuć satysfakcję.
Diana Revlon: Z mojego punktu widzenia: pomimo tego, że trofeum jest tylko jedno i rywalizujemy między sobą, to dalej w atmosferze celebracji i czerpania od siebie energii. Wydaje mi się, że każda osoba w ballroomie dąży do tego, żeby być coraz lepsza w swojej kategorii, i atmosfera rywalizacji pomaga nam napędzać się nawzajem. Daje nam cel. Konflikty stara- my się też wyjaśniać na catwalku, i również dają nam energię do pracy. Bal to punkt kulminacyjny dla naszej społeczności i służy jako finalne spotkanie po długich okresach przygotowań i treningów. Jakość jest dla nas ważna, wyjścia w katego- riach są dla nas ważne, walka o siebie jest dla nas ważna, a jeśli uda nam się zdobyć trofeum, satysfakcja ze swoich starań jest jeszcze większa. Z drugiej strony, w jednej z moich kategorii, realness, oceniana jest „prawdziwość” osoby uczestniczącej, a przecież każda z nas jest prawdziwa. Ja w tym przypadku podchodzę do tego w ten sposób: każda osoba wychodząca w realness, każda Fem Queen jest zwyciężczynią, bo żyjemy naszym autentycznym życiem każdego dnia, i miałyśmy siłę i samoświadomość, by o siebie zawalczyć. Takie przesłanie staram się nieść wychodząc w tej kategorii.
Madlen, jak wspierasz psychiczne i emocjonalne samopoczucie swoich dzieci, szczególnie tych, które mogą spotkać się z dyskryminacją lub marginalizacją poza sceną ballroomową?
Madlen Revlon: Z moimi dziećmi w House of Revlon mam bardzo bliską relację i jesteśmy dla siebie rodziną z wyboru. Rozmawiamy ze sobą codziennie i dzielimy się swoimi troskami. Codziennie rozmawiamy o sprawach ważnych, ale i trywialnych. Edukujemy się nawzajem i szukamy rozwiązań na wsparcie nie tylko siebie, ale też społeczności. Wiemy o sobie dużo, ale to nie są jedyne osoby, które nazywają mnie matką. Przez wiele lat „wychowałam” sporo osób, niektóre moje dzieci mają nawet swoje dzieci, co uważam za jeden z moich największych sukcesów. Na początku za bardzo angażowałam się emocjonalnie w każdą osobistą historię, co niezbyt dobrze na mnie wpływało, bo sama też nie bez powodu znalazłam się w tej kulturze. Z biegiem lat, po kilku trudnych lekcjach, metodą prób i błedów, wiem, że jedna osoba nie jest w stanie odpowiedzieć na tyle różnych potrzeb, i że społeczność ma ogromną moc. Teraz nadal się uczę tego, jak być osobą liderską i wspierającą, ale robię to znacznie rozsądniej i wiem, że wszystkiego sama nie jestem w stanie rozwiązać. Mam wokół siebie wspa- niałe osoby, które mogą także pomóc innym, moją rolą jest łączenie osób z podobnymi historiami życiowymi. Działamy teraz łańcuszkiem „podaj dalej” – ktoś cię wsparł? Wesprzyj kolejną osobę! Z racji tego, że jestem pod pewnymi względami uprzywilejowana, korzystam z tego, by dać głos osobom, które w pierwszej kolejności by go nie dostały. Edukuję osoby w moim najbliższym otoczeniu, ale także w przypadkowych życiowych sytuacjach. Gdy dostaję zlecenia, zawsze angażuję osoby o różnych tożsamościach. Od lat organizuję wydarzenia związane z ballroomem (warsztaty, panele dyskusyjne, balle, kuratoruję scenę ballroom w La Pose). Kiedyś usłyszałam, że jak chcesz iść szybciej, to idź sama, ale jak chcesz dojść dalej – idź w grupie. To dłuższy proces, ale bardziej satysfakcjonujący, bo angażuje i wspiera więcej osób. Nasz aktywizm i wsparcie nie zawsze musi mieć spektakularne rozmiary – czasem wystarczy zwrócenie komuś uwagi na język, którym się posługuje, albo zapytanie kogoś „jak ci minął dzień?”
Czy możecie podzielić się z nami szczególnie pamiętnym lub znaczącym momentem w historii House of Revlon?
Kamilla Revlon: Myślę, że otworzenie polskiego chapteru, przyjmowanie każdej z osób, wiązało się z dużą dawką emocji i wzruszeń. Moje i Madzi pierwsze balle jako Revlon, wspólne prace, podróżowanie, organizowanie, milion rozmów i żartów (choć to chyba powinno być wymienione jako pierwsze). Jak- bym miała przywołać jeden szczególny moment który zapadł mi w pamięci, był to wyjazd do Paryża na ball Viniiego. Byłyśmy tam wszystkie razem, każda pokazała się z najlepszej strony, siedziałyśmy w jakiejś knajpie w malowniczym Paryżu, i było to chyba ogólnie jedno z lepszych moich wspomnień z zeszłego roku. Myślę też, że te momenty ciągle się tworzą, bo my nigdy nie stoimy w miejscu, a większość sytuacji, które nam się przydarzają, zamieniamy w pamiętne i znaczące.
Diana Revlon: Dla mnie najważniejszymi momentami były The 80s Ball w Warszawie i The Halloween Ball w Paryżu w 2022 roku. Na The 80s Ball Madlen, Kamilla, i Kobe Revlon (Godfather house’u z Paryża) toczyli spór z Alaią Miyake-Mugler w czyim będę housie, i śpiewali mi na raz swoje chanty. Wtedy byłam dopiero niecałe 6 miesięcy w ballroomie i poczułam się ogrom- nie doceniona, zauważona, poczułam, że jest to moje miejsce. Jako, że Madlen już od początku była moją matką, wybrałam Revlon i parę miesięcy później wyszłam jako Diana Revlon na The Halloween Ball. W Paryżu spędziłam niezapomniany czas z Polish Chapterem, ale poznałam też international rodzinę Revlon i rozpoczęłam relacje, które będę miała na lata.
Madlen Revlon: Dla mnie chyba najbardziej emocjonującym momentem było zostanie Matką polskiego rozdziału Iconic House of Revlon. Byłyśmy z Kamillą ogłoszone na LSS na My Sisters Lives Matter Ballu w Paryżu. Towarzyszyło mi ogromne poczucie docenienia naszych wieloletnich starań dla kultury ballroom, poczucie wsparcia osób z naszego domu to emocja nie do opisania. To ogromna odpowiedzialność sprawować tę funkcję w tak potężnym house, który powstał w 1989 roku w Nowym Jorku. Każdego dnia mnie to napędza do działania i czuję ogromną wdzięczność za to, że jestem częścią domu Revlon i kultury Ballroom.