DYREKTOR KREATYWNY:
MATEUSZ JASKOT IG: MAT_J_SCOTT (ON/JEGO)
FOTOGRAFKA:
WERONIKA KURYŁO
IG: POPRAWNA_INACZEJ (ONA/JEJ)
ASYSTENTKA FOTOGRAFKI:
KAROLINA JACKOWSKA
IG: JACKOWSKA.KAROLINA (ONA/JEJ)
PODZIĘKOWANIA DLA
STUDIO PUPA
IG: STUDIO.PUPA
RETUSZ ZDJĘĆ:
JOANNA OLEKSY
IG: JOANNAOLEKSY (ONA/JEJ),
MATEUSZ JASKOT
IG: MAT_J_SCOTT (ON/JEGO)
ŚWIATŁO:
MAREK HANYŻEWSKI
PROJEKTANT/DESIGNER
& STYLIZACJA:
GABRIEL DATA
IG: GABRIEL.DATA (ON/JEGO),
PAZNOKCIE: UGLY NAILS
IG: UGLY_NAILS
MAKIJAŻ:
ALEKSANDRA ALEX MAKSIMCZUK
IG: ALEXACZUK (ONA/JEJ), ANNA CZYŻYKIEWICZ
IG: ANNACZYZYKIEWICZ_MAKEUP (ONA/JEJ)
OSOBY POZUJĄCE:
LAVA XXX
IG: LAVAX.X.X (EVERY/THING)
DERI
IG: DERIISNOTONFIRE ORAZ IG: OVAH.PL (HE/HIM)
ZUZA SIWEK
IG: FWNN (ONA/JEJ)
HELEN LI
IG: HELEN.OF.KOI (SHE/HER)
BERE CHMIEL
IG: BERENEIKA (ON/JEGO)
ALL STARS:

MARIA
IG: CUDMIUD (ONA/JEJ)
KAROLINA
IG: KAROLINAGOZDZ (ONA/JEJ)
HANIA SAGAN
IG: HANIASAGAN (ONA/JEJ)
WERONIKA NIEDZIELSKA
IG: SAMADHI.VERA (ONA/JEJ)
MARTYNA SIROCKA
IG: SZMITENHOH (ONA/JEJ)
IGA KOWALSKA
IG: SKUTULON (ONA/JEJ)
NJABULO SHABANGU
IG: NEWSOMTIMES (ON/JEGO)
WOJTEK DUDZIŃSKI
IG: W0JTAZZZ (ON/JEGO)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
Szafa Barbie pełna różnokolorowych strojów o rozmaitych krojach może być odbiciem dyskursu społecznego, zawie- rającego cały przekrój różnych opinii na jej temat. Niemal natychmiast po jej stworzeniu lalka zmieniła się ze zwykłej zabawki w symbol czasami zupełnie przeciwstawnych rzeczy. Wizerunek Barbie jako Prometeusza mainstreamowego feminizmu współistnieje z wizją lalki jako kamienia węgielnego różowego kapitalizmu sprzedawanego dzieciom. Każda ze stron ma swoje miejsce w dyskursie i obie mają silne kontrargumenty przeciwko sobie. To mógłby być koniec tekstu, pozostawiający naszym politycznym oraz społeczno-ekonomicznym poglądom ostatnie słowo w kwestii lalkowej. Jednak sprowadzenie Barbie do rangi swoistego testu Rorschacha w kontekście opinii na temat obecnego stanu teorii feministycznych byłoby ogromnym uproszczeniem sprawy. Jak to dobrze ujął Oscar Wilde: “powinniśmy traktować wszystkie trywialne rzeczy poważnie, a poważne rzeczy ze szczerą i wystudiowaną trywialnością”.
Interpretacja i ocena Barbie jako ikony popkultury wywołuje równie sprzeczne opinie, co mitologia związana z historią lalki. Z jednej strony w wielu materiałach pojawia się wzruszająca historia kochającej matki Ruth Hadler (klasycznej girlboss budującej swoje imperium), która widząc, że jej córka nie chce bawić się zwykłymi bobasami postanowiła zacząć tworzyć nowe lalki od zera. Inna historia dotyczy poprzedniczki Barbie, z którą rzeczywiście wyglądają całkiem podobnie, niemieckiej lalki Lilli, która oryginalnie powstała dla erotycznego komiksu dla dorosłych. Historia ta zawsze wpisuje się w narrację o seksualizacji kobiet i „mrocznej prawdzie” o Barbie. Jest też trzecia historia, która skupia się na, bardzo widzialnej, w tym przypadku, ręce rynku, która w postaci firmy Mattel znalazła niszę w rosnącej amerykańskiej klasie średniej i sposób na przyciągnięcie dzieci do plastikowej zabawki poprzez tysiące dodatków, które oczywiście trzeba było kupować osobno. Istnieje również czwarta narracja, która jest rzadziej brana pod uwagę – historie zwykłych osób, dla których Barbie odegrała ważną rolę w ich życiu. Dla niektórych lalki Barbie reprezentowały zestaw „normalnych” kobiecych cech, od których chciało się zdystansować. Dla innych osób lalki Barbie symbolizują pierwszy krok w odkryciu swojej queerowości, o czym pisze Erica Rand w swojej książce „Barbie’s Queer Accessories”, która była inspiracją do napisania tego tekstu. Dla osób aktywistycznych lalka stała się trampoliną dla sztuki antykapitalistycznej oraz chwytliwym i rozpoznawalnym symbolem wizualnym, który można na nowo wyobrażać, niszczyć i nieustannie reinterpretować w różne nowe formy.
Kwestia roli Barbie w popkulturze ma ewidentnie głębokie korzenie polityczne i społeczne. Zrozumienie, w jaki sposób i w jakim stopniu produkty przekazują pewne wartości, może pomóc w rozwiązaniu „problemu kury i jajka”, czyli poszukiwania punktu wyjścia szerszych uprzedzeń społecznych, które otrzymujemy z zewnątrz. Czy ludzie najpierw przyswajają normy, które reprezentuje Barbie, czy to jednak jest jej wina, że wciąż uważamy białą, chudą, niebieskooką kobietę za domyślny wzór do naśladowania? Osoby feministyczne od dziesięcioleci angażują się w debaty dotyczące wpływu lalek na młode dziewczęta, podczas gdy my, chronicznie online queery, próbujemy ją odheteroseksualizować, szukając ukrytych aluzji w kreskówkach wskazujących na jej queerowość. Mattel też angażuje się w aktywizm polityczny, czy to aktywnie, czy biernie. Próby liberalizacji wizerunku lalki, podejmowane przez korporacyjnego giganta, ucieleśniały się głównie w tym, że Barbie dostawała stroje zawodów wcześniej zarezerwowanych tylko dla mężczyzn. Mattel nie miał jednak problemu z jed- noczesnym sparowaniem się tej à la feministycznej narracji z militarystyczną propagandą poprzez ubieranie Barbie w mundur wojskowy. To znaczy, jeśli mężczyźni popełniają zbrodnie wojenne, to dziewczynki też powinny, co nie?
Historia promocji Mattel ujawnia relację między sprzedawcą a kupującym, która działa jak wieczne wahadełko marketingowe, które próbuje zadowolić każdego, a przynajmniej nie uczynić krytyków zbyt niebezpiecznymi dla ich rocznych rachunków zysków i strat. Podejście przyjęte przez Mattel jest zgodne z teorią hegemonii kulturowej opisanej przez marksistowskiego filozofa Antonio Gramsciego. Według tej teorii, dominujące grupy społeczne umacniają swoją władzę nie tylko poprzez egzekwowanie zasad, ale także poprzez kultywowanie systemu przekonań, który zachęca podporządkowane jednostki do postrzegania ich statusu jako naturalnego. To włącza potrzebę oporu w ramy potrzeb bazowych, tłumiąc w ten sposób samą możliwość innego stanu rzeczywistości. Hegemoniczny system przekonań nie zawsze musi dążyć do dyktatury na kształt tej orwellowskiej – kontrolowany opór wobec normy jest całkiem mile widziany, jeśli nawet nie zachęcany. Poprzez produkowanie niebiałych Barbie, Barbie astronautek i “cokolwiek-co-kobiety-mogą-legalnie-robić” Barbie, nacisk kładzie się na to, że astronauta niebędący mężczyzną jest czymś szokującym, a nie na to, że warto rozbić szklany sufit na rynku pracy. Jesteśmy bardziej skłonni sie- dzieć cicho, jeśli myślimy, że nie bawiąc się lalkami, lub nigdy nie nosząc różowych rzeczy, uczyni nas buntownikami. Mniej prawdopodobne jest, że będziemy zagrożeniem dla porządku społecznego, jeśli zgodzimy się do szukania protestu w rzeczach, które tylko nawiązują do prawdziwego buntu. Jeśli masz czerwoną błyskawicę na zdjęciu profilowym na Facebooku, ale nie wyrażasz sprzeciwu wobec TERFów, nie czyni cię to dobrą osobą feministyczną. To raczej czyni cię jedną ze śrub w maszynie, która zapewnia niektórym zmarginalizowanym społecznościom podgląd tego, jak może wyglądać dobre traktowanie.
Jeśli więc bycie przeciwnikiem Barbie jest czymś złym, ale to, co Barbie uosabia też nie jest ok, czy powinniśmy odzyskać tę koncepcję od zera?
Można spróbować. Estetyka barbiecore i bimbocore stała się kluczową częścią estetycznego odrodzenia Y2K, które trwa dłużej niż ktokolwiek by się spodziewał. Rynek odsprzedaży różowych ubrań gwałtownie wzrósł od czasu opublikowania w prasie zdjęć Margot Robbie i Ryana Goslinga do nadchodzącego latem filmu o Barbie. Jednak trend ten nie rozpoczął się teraz, giganci świata haute couture, tacy jak Moschino, byli pionierami pewnej intelektualizacji różowego koloru na wybiegach od 2015 roku. W latach 00-tych różowe ubrania były zarezerwowane dla oryginalnych bimbo, które nie były chwalone w Internecie tak, jak teraz, ale raczej wyśmiewane w tabloidach. Styl Paris Hilton, Lindsay Lohan i Britney Spears nie był uwa- żany za pożądany przez tak zwaną klasę wyższą, mimo że był on na szczycie popularności. Kiedy kilka lat temu ten trend wrócił, zobaczyliśmy główną bohaterkę serialu „Obsesja Eve” Villanelle mordującą ludzi w długiej, agresywnie różowej sukience, kontynuując po raz kolejny girlboss narrację – kobiety też mogą być zagrożeniem dla społe- czeństwa! Barbiecore w swoim obecnym stanie przeklasyfikowuje kobiecość i, jak opisała Amber Butchart z Art Review w „The Politics of Barbiecore” – na nowo wyobraża ideę przedstawioną przez Marilyn Monroe w „Diamonds are a Girl’s Best Friend”. Diamenty zostały zastąpione przez akrylowe paznokcie i “Das Kapital” Marksa. Głośne po- parcie dla lewicowych idei wśród kreatorów na #bimbotoku, które nie są poparte „poważnym” wyglądem, stanowi świeżą esencję współczesnego aktywizmu. Już nie musisz wyglądać, jakbyś wczoraj broniłx doktorat z queer stu- dies, by postrzegali cię profesjonalnie. To z kolei zmienia rolę kobiet takich, jak Paris, Britney i Lindsay, widzianych wówczas jako punchline’y żartów, a obecnie jako ikony lub, w najgorszym przypadku, ofiary.
Ważny nacisk kładziony jest na queerową inkluzywność i wsparcie praw LGBTQIA+ ze strony społeczności bimbocore i barbiecore na TikToku, co ilustruje również zupełnie nowy stan rzeczy pod względem queerowości wizerunku lalki. Mattel utrwala przymusową heteroseksualność, przedstawiając ją jako naturalny wybór, lecz jednak seksualna część życia Barbie jest wystarczająco zdesaturowana, by dać miejsce na interpretacje. Ciekawa rzecz polega na demarginalizacji queerowych odczytań i potwierdze- niu, że osoby nie tylko głupio wchłaniają to, co im się daje, czyli nuklearną rodzinę i girlboss bimbo, która nienawidzi matematyki. Ten wątek ma kluczowe znaczenie, nie tylko dlatego, że upoważnia do pocieszającej myśli, że Mattel naprawdę nie może zmusić cię do głosowania na konserwatystów, ale także upewnia się, że Barbie lub jakakolwiek inna zabawka pochłania to, kim jesteśmy, a my z kolei nie zawsze jesteśmy pochłaniani przez nieuchwytną wartość towaru. Z marksistowskiej perspektywy fetyszyzmu towarowego, lalki Barbie i mistyczna aura wokół ich wpływowej władzy nad społeczeństwem mogą być postrzegane jako ucieleśnienie fetyszystycznych cech, które my nadaje- my rzeczom w systemie kapitalistycznym. Stają się one obiektami pożądania, symbolami statusu i instrumentami konsumpcji, które odwracają uwagę od podstawowych relacji społecznych i gospodarczych, które przede wszystkim utrwalają nierówności. Nadając Barbie zarówno wrodzone pozytywne, jak i, co ważne, wrodzone negatywne cechy, przyczyniamy się do masowej obsesji na punkcie przedmiotów, która napędza kapitalistyczną machinę. Połączenie przez bimbocore często silnej pozycji politycznej i czysto materialistycznego podejścia do mody może w rzeczywistości służyć jako krok we właściwym kierunku – pozwolić przedmiotom być tylko przedmiotami.
To, czego barbiecore nie rozwiązuje i tak naprawdę nie za bardzo rozważa, to problemy rasowe. Łatwo jest być białą dziewczyną lub konwencjonalnie ładną osobą queerową i odzyskiwać noszenie dresów Juicy Couture i słuchanie Nelly Furtado. Pasywny rasizm Barbie, z mojej perspektywy, już nie może być zwalczany poprzez samo odzyskiwanie. Kampanie promocyjne i milenialsi na Twitterze zwróciliby uwagę na fakt, że nowe edycje Barbie mają teraz wiele odcieni skóry! Niesamowite! Aby pokazać absurdalność takich twierdzeń, wystarczy jeden przykład. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie Barbie. Czy jest czarna? Sprawa zamknięta. Mattel może dodać milion bardziej „egzotycznych”, jak to wcześniej określali, niebiałych lalek, ale nie ma żadnego szoku w tym, że na rolę Barbie w nadchodzącym filmie Grety Gerwig została wybrana biała blondynka Margot Robbie. Nie chcę tutaj jednak walczyć o bardziej inkluzywny dobór obsady w tym filmie. Aby ponownie zinterpretować i przemyśleć filozofię lalki, nie można po prostu uczynić Barbie osobą niebiałą i ukryć lata systemowej niedostatecznej reprezentacji na półkach sklepowych poprzez inkluzywny wybór obsady. Hasło „możesz być kimkolwiek chcesz”, którego używa Barbie, jest po prostu nieprawdziwe. Każda osoba może być przyjaciółką Barbie, ale nie nikt nie może być Barbie poza samą Barbie. Z tych powodów jej wizerunek stał się potężnym narzędziem w sztuce osób POC przez ostatnie dziesięciolecia. Głos czarnoskórych queerów w kontekście lalki można usłyszeć m.in. w wierszu Essexa Hemphilla „Soft Targets”, który Erica Rand zawarła w swojej książce. Essex, który był jednym z amerykańskich aktywistów LGBTQIA+ w latach 80. i 90., przedstawia scenę brutalnego aresztowania czarnoskórego mężczyzny za przybijanie główek Barbie do słupów telefonicznych. Po- licja w pewnym sensie kierowała się ochroną istoty Barbie jako symbolu wszystkich kobiet, jednak jak podkreśla Hemphill „Barbie nigdy nie mówiła czarnym dziewczynkom, że są piękne”. Kiedy więc obserwujemy trend hiperkobiecości, powinniśmy pamiętać, że odzyskujemy tylko jedną jego część. Najprawdopodobniej wciąż jest to ta biała i ta zamożna część kobiecości.
Jednak powszechność odniesień do Barbie i jej jednobie-gunowość nie jest z natury skazana w kontekście sztuki lub pracy aktywistycznej. Essex Hemphill nie musiał wyjaśniać, kim jest Barbie i jakie wartości reprezentowała: wystarczyło wspomnieć jej imię i w tym była potężna moc tej metafory. Menedżer agentki Tonyi Harding nie musiał wyjaśniać, co miał na myśli, mówiąc „nie musisz być lalką Barbie, aby odnieść sukces w sporcie”, opisując jej karierę w łyżwiarstwie figurowym. Margot Robbie, która zagrała Harding w filmie biograficznym o niej, została obsadzona w roli Barbie, prawdopodobnie mając na myśli tę właśnie jednobiegunowość. Robbie, konwencjonalnie atrakcyjna gwiazda kina, stopniowo angażuje się w produkcje filmowe, a teraz głównie przyjmuje role, które podważają pierwsze wrażenie, jakie możemy odnieść o niej. Chociaż nie wiemy jeszcze, w jakim kierunku pójdzie film, biorąc pod uwagę ogólną perspektywę poprzednich dzieł Gerwig, możemy spekulować, jak może on wyglądać. Postacie kobiece pisane przez Gretę są wrodzonymi przekornicami, których ostatecznym celem jest zrozumienie siebie i wyrwanie się z narracji, w którą zostały włożone albo przez patriarchat, jak w „Małych kobietkach”, albo przez rodzinne zawirowania, jak w „Lady Bird”. Jeśli film pójdzie według tego schematu, to będziemy mogli zobaczyć kolejną reprezentację liberalnej narracji z niewielką lub żadną pikanterią. Dla niektórych będzie to ważne i motywujące, ale ja chciałbym zobaczyć coś innego. Chciałbym zobaczyć, jak Barbie stawia czoła prawdziwemu światu i przegrywa tę walkę. Chciałbym zobaczyć queerową bimbo Barbie, która zostaje odrzucona przez swoją przyjaciółkę lesbijkę. Chciałbym zobaczyć Barbie jako Frances Ha, a nie jako Lady Bird.
Barbie jest nie tyle reprezentacją kobiet lub osób queerowych, co reprezentacją lalki, której na wpół sztucznie nadano moc reprezentowania bardzo różnorodnych grup społecznych. Sprawianie, że marginalizowane grupy czują więź z Barbie, jest w stanie pomóc w prawdziwym odzyskiwaniu narracji, tylko kiedy sprawimy, że cały przemysł od- powie za swoją rolę w budowaniu hegemonicznej kultury. Jeśli chcemy wyciągnąć to, co najlepsze z filmu o Barbie i barbiecoru jako takiego, warto po prostu dobrze się bawić. To właśnie wtedy, gdy nadajemy plastikowym rzeczom znaczenie, zaczynają one stawać się prawdziwe.
tekst:
OLEKSANDR (SASHA) POHORELOV (ON/JEGO)
ig: POHORELOV

z GABRIEL DATA
IG: GABRIEL.DATA (ON\JEGO)
rozmawiała LIDIA WIELGOMAS
IG: LIDYJKA.W (ONE/JEJ)
Gabriel Data, stylista i projektant, stojący za przeniesieniem naszych osób pozujących wprost do świata Barbie opowiada o swojej fascynacji modą i o roli, jaką odegrały w niej lalki. Nie bez powodu zadedykował tym plastikowym symbolom dzieciństwa swoją dyplomową kolekcję! Sesja zdjęciowa odbyła się pod hasłem „Proud to Be”, co zbiegło się z nazwą nowej kolekcji Converse, stworzonej przez osoby ze społeczności LGBTQIA+ oraz sojusznicze z okazji Miesiąca Dumy. Ideą kampanii jest akceptacja i szacunek wobec wszystkich ludzi, niezależnie od tego jak wyglądają, kogo kochają i jakimi wartościami się kierują. Ważne, by być świadomym i dumnym z tego, kim się jest. Podobnie jak Gabriel, który dodaje queerowego głosu estetyce znamienitej lalki, ZIN, zaprezentowany w ramach kampanii „PROUD TO BE”, przekazuje narrację osobom ze społeczności LGBTQIA+. Zachęcamy do zapoznania się [z inicjatywą Converse], ale najpierw zagłębmy się w świat queerowej Barbie, stworzony przez ekipę magazynu DUMA oraz młodą i kreatywną społeczność All Stars, skupioną wokół Converse. Po więcej tekstów zachęcamy na
72 stronę ZINa Proud To Be: https://www.converse.pl/zin-proud-to-be
Jakie momenty modowe Barbie były według ciebie najbardziej ikoniczne – takie, które wywarły na tobie największe wrażenie? Czy kreatywność, która towarzyszyła procesowi ubierania lalek Barbie, była dla ciebie znaczącą cegiełką na drodze do decyzji o zostaniu projektantem?
Największe wrażenie wywarły na mnie różnorodne wersje Barbie. Poza tymi o różnych kolorach skóry, które uważam, że powstać powinny o wiele wcześniej, równie wartościowe i potrzebne społecznie są Barbie o różnych sylwetkach czy promujące najróżniejsze profesje. Mówiąc stricte o mojej historii związanej z lalkami i projektowaniem, zawsze była to droga ku wolności. Choć jako dziecko nie miałem „tej” ikonicznej lalki Barbie, to posiadałem i zbierałem lalki-figurki bohaterek popularnego komiksu „W.I.T.C.H. Czarodziejki” czy serialu animowanego „Klub Winx”. Ich wielkość i sylwetki były oczywiście wzorowane na klasycznej Barbie i miały równie piękne stroje. Mówię o tym w kontekście wolności, ponieważ o ile moja naj- bliższa rodzina szybko przywykła do moich zainteresowań i zabawek, o tyle ciężej było z innymi osobami. Nie zliczę tych wszystkich razy, kiedy słyszałem „Gabriel, chłopcy nie bawią się lalkami” lub kiedy moja mama czy babcia dostawały pytania (często nawet od obcych ludzi) „Czemu twój syn/wnuk bawi się lalkami?”. To samo tyczyło się oglądanych przeze mnie kreskówek, noszeniu lub posiadaniu jakichkolwiek różowych rzeczy czy spędzaniu większej ilości czasu w towarzystwie koleżanek niż kolegów. Czy zaczęło się od ubierania lalek? W moim przypadku zdecydowanie tak. Choć jako dziecko nie szyłem im strojów ani nie bawiłem się skrawkami materiałów, to tworzyłem na moich lalkach niezwykłe kreacje z chusteczek higienicznych. Po latach, kiedy uczyłem się w szkole średniej jako przyszły technik przemysłu mody i wygrywałem pierwsze konkursy dla projektantów, babcia z dumą opowiadała, że to właśnie dlatego, że bawiłem się lalkami.
Jaka jest przyszłość kultu Barbie w dobie cyfryzacji i coraz większego odchodzenia od zabawek tradycyjnych na rzecz rozrywek cyfrowych?
Kult Barbie to silne zjawisko i charakterystyczny styl, które zostaną z nami na zawsze. Nie mogę doczekać się filmu „Barbie” z Margot Robbie czy wystawy „Barbie. Nieznane oblicza.” w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Myślę, że w dobie cyfryzacji Barbie dalej będzie przyjaciółką najmłodszych i towarzyszką dzieciństwa, jednak możliwe, że zmieni swoją formę na bardziej wirtualną. To, co według mnie najcenniejsze, to kampanie reklamowe Barbie z kilku ostatnich lat. „Barbie Eco-Leadership” to kampania mająca na celu uświadamianie najmłodszych o środowisku i zagrożeniach ekologicznych. Nagroda „Barbie Shero” wyróżnia inspirujące kobiety z całego świata. Wśród Polek odznaczone zostały chociażby Iwona Blecharczyk, Martyna Wojciechowska czy Anita Włodarczyk. Twórcy Barbie powinni pomyśleć o lalce, która w jakiś sposób stawia na jakość swoich ubrań czy korzysta z produktów od lokalnych twórców. Barbie mogłaby równie dobrze przerabiać swoje stare stroje na nowe w duchu upcyclingu lub promować wymienianie się ubraniami z koleżankami.
Jak rozumieć tytuł twojego dyplomu licencjackiego „Chłopcy (nie) bawią się lalkami”? O czym opowiada twoja kolekcja i jak wyglądała praca nad nią?

Tytuł mojego dyplomu to jedno z kilku skrajnie seksistowskich stwierdzeń, z którymi mierzyłem się w dzieciństwie i okresie bycia nastolatkiem. Prace nad dyplomem zacząłem od zebrania „10 przykazań dla chłopców”, które ironicznie przemyciłem w kolekcji. Od zakazu bawienia się lalkami, przez nienoszenie ubrań w różowym kolorze czy malowaniu paznokci po klasyki, takie jak: „chłopcy nie płaczą” lub „chłopcy nie boją się niczego”. Mój dyplom opowiada o toksycznej męskości i jej niszczącym wpływie na wszystko i wszystkich, czego dotyka, z podkreśleniem, jak dotkliwie wpływa na dzieci. Statystyki i badania na ten temat chwytają za gardło. Moja kolekcja skupia się przede wszystkim na sile osób, które nie zgadzają się na stereotypowe normy płciowe i pokazuje, jak wspaniale jest łączyć w sobie najróżniejsze cechy. W konsekwencji dekonstruuje męski garnitur w jednej sylwetce, a w innej zestawiam skórę z recyklingu z metalicznymi dodatkami i zwiewnym szyfonem. „Łamię” typowo postrzegane jako „męskie” i „damskie” elementy garderoby, łącząc je ze sobą. Nasycone kolory, najróżniejsze faktury tkanin, form i kształtów stanowią wachlarz tego, jak bogate mogą być spojrzenia na „męskość” i rodzaje „męskości”. Prace nad kolekcją były bardzo intensywne i trwały kilka miesięcy. Sam pomysł zrodził się w wakacje poprzedzające mój rok dyplomowy. 

 

W październiku dopracowałem koncept, zacząłem robić research i zbierać inspiracje. No i zaczęło się – poszukiwanie materiałów w hurtowniach, dni i noce spędzone nad konstrukcją kolejnych elementów kolekcji. Odszywanie pro- totypów sylwetek, poprawianie szablonów i szycie gotowych asortymentów zajęły tygodnie. Pomiędzy wspomnianymi aktywnościami projektowałem programy komputerowe na dzianiny żakardowe, których efektem są szaliki. Tworzyłem rysunki, które zestawione ze sobą stały się autorskimi nadrukami na body, kombinezonach, apaszkach czy rękawiczkach. Duży stres, ale jeszcze większa ekscytacja. Do tego część pisemna pracy, dokumentacja materiałów użytych w kolekcji czy rysunki techniczne każdego elementu poszczególnych sylwetek. Teraz już „wypuszczam na świat” tę kolekcję z na- dzieją, że coraz mniej z nas doświadczy toksycznej męskości.